Forum Forum poświęcone kotom syberyjskim i nie tylko Strona Główna

Poważny problem - Uśpienie kocurka - FIP

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum poświęcone kotom syberyjskim i nie tylko Strona Główna -> Zdrowie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
PierzchalPL
Jeszcze nierozmiauczany



Dołączył: 31 Gru 2016
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:58, 05 Lut 2017    Temat postu: Poważny problem - Uśpienie kocurka - FIP

Zacznę od początku, 13.01.2017 miałem odbierać z hodowli prawie 7 miesięcznego kocurka syberyjskiego, jednak właścicielka hodowli usilnie namawiała mnie na to, żebym pozwolił jej z kotem przyjechać bezpośrednio do mnie. Nie myśląc zbyt wiele, zgodziłem się. Pani od początku wydawała się dość „oryginalna” i od razu zaczęła mówić o spisku weterynarzy oraz opowiadała o tym jak w jej domu są porozkładane gazety żeby koty mogły sobie korzystać z każdego miejsca do załatwiania potrzeb. W tym momencie cieszyłem się, że zabieram kotka od niej, ponieważ z każdym słowem wypowiedzianym przez tą Panią nabierałem podejrzeń co do jakości „hodowli”.
Kocurek od początku był oczywiście bardzo przestraszony i płochliwy, wieczorami kiedy już zasypialiśmy jadał i pił bardzo mało. Miał też problemy z oddawaniem moczu ponieważ miał tendencje do bardzo częstego posikiwania (nawet do 10 razy dziennie w małych ilościach)
i zdarzało mu się również robić to w miejscu, w którym najbardziej lubił leżeć co wzbudziło mój niepokój. Napisałem na olx.pl do hodowli (koniec końców okazało się, że był to tylko pośrednik z innej hodowli), że kot wciąż jest bardzo wycofany i są te problemy z posikiwaniem, ale wszystko zostało jeszcze zrzucone na stres i aklimatyzacje (zwłaszcza, że kotek nie bał się nas i dawał głaskać i wystawiał swoje „podwozie” do pieszczot). Minęło prawie 2 tygodnie i zacząłem się niepokoić, ponieważ sytuacja się nie poprawiała i pobrałem próbkę moczu kota i pojechaliśmy do weterynarza 30.01.2017. Weterynarz nie miał większych zastrzeżeń po badaniu palpacyjnym i podejrzewał, że kot nadal się stresuje lub faktycznie jest stan zapalny. Badania moczu to potwierdziły i stwierdzono idiopatyczne zapalenie przewodu moczowego. Rozwiało to wszelkie wątpliwości i potwierdziło, że wszystkie problemy od początku spowodowane były rozwijającym się stanem zapalnym. Czekając na lek Cystaid, wdrożyliśmy karmę Urine, ale kot zaczął mieć coraz gorszy apetyt i zaczęły się zaparcia, które trwały kilka dni. Kot zaczął również mieć problemy z robieniem do kuwety znajdującej się w drugim pomieszczeniu i zakupiłem drugą kuwetę żeby miał zawsze blisko do toalety. Ilość posikiwań wciąż była spora (do 10 dziennie – małe ilości). 04.02.2017 zauważyłem, że kot ma problemy z utrzymywaniem się na tylnych łapach i ciężko mu się chodzi i wygląda na bardzo zmęczonego. Od razu pojechałem z nim do weterynarza i nakreśliłem problem. Badanie wykazało zalegające masy kałowe, ogólne osłabienie oraz zwiększoną objętość jamy brzusznej co skłoniło do badania USG. Po badaniu USG nakłuto brzuszek kocurka no i diagnoza była tragiczna. Doszło do wysiękowego zapalenia otrzewnej (FIP), co u kotów jest wskazaniem do eutanazji gdyż jest to choroba nieuleczalna. Nie chce nawet opisywać co czułem, kiedy trzeba było podejmować decyzje o podaniu zastrzyków. Oczywiście ze względu na gwałtowną mutacje i przebieg choroby nie można było tego stwierdzić na poprzedniej wizycie i wtedy skupiono się na problemach z układem moczowym. Wiem natomiast, że różne stany zapalne, błędy hodowlane i stres wynikający ze zmiany otoczenia mogą przyczynić się do mutacji i rozwoju choroby, a tak jak pisałem kot musiał do nas trafić już chory. Czytałem też, że ostatnimi czasy zaczyna się również podejrzewać, że istnieje genetyczne podłoże tego schorzenia. Zadzwoniłem do właścicielki „hodowli” i ona nie poczuwała się do jakiejkolwiek winy i dostałem informacje, że jeśli chciałbym innego kota z jej hodowli to muszę go sobie zbadać na swój koszt, gdyż dla tej Pani wszystkie kocięta są zdrowe. Oczywiście nie chce mieć już nic wspólnego z tą osobą, ale niestety Pani ta w żaden sposób nie poczuwa się do zwrotu kosztów za kupno kocurka i zwrotu za wszelkie koszty. Pani uważa, ze kot był zdrowy i nie uznaje argumentów, że od początku kot posikiwał i były z nim problemy i nie było to jednak spowodowane stresem. Dodam tylko, że osoba ta ma chyba problemy ze zdrowiem psychicznym, ponieważ pośredniczka z olx.pl powiedziała mi, cytuję: „Ja już z tą Panią nie współpracuję bo jest to osoba niezrównoważona psychicznie i zawsze był z jej kotami jakieś problemy”. Tego samego dnia właścicielka „hodowli” wysyłała mi dziwne smsy, w których prosiła o zwrot kota, bo ona będzie go leczyć mimo tego, że kilkukrotnie pisałem jej, że kotek został uśpiony. Sytuacja jest naprawdę chora, a ja chce po prostu odzyskać pieniądze i w najbliższym czasie dać dom małemu kocurkowi.
Chciałem się więc spytać jak to wygląda od strony prawnej? Czy mogę przez związek wymóc zwrot kosztów? Martwię się też o warunki w jakich przebywają 2 kotki, które są jeszcze w tej hodowli, więc przydałaby się tam też jakaś kontrola. Możliwe, że Pani prowadzi pseudo-hodowlę i będzie trzeba cofnąć jej uprawnienia o ile takowe w ogóle posiada (nie znam się na autentyczności rodowodów). Sprawa jest trudna i prosiłbym bardzo o pomoc. Rozumiem, że z uwagi na charakter choroby przedmiotem sprawy powinno być przekazanie kocura z chorym układem moczowym, co mogło się przyczynić do rozwoju FIP, nie wiem natomiast jakie kot miał warunki w hodowli, także tutaj nie istnieją żadne dowody, że doszło do zaniedbania (ewentualna kontrola mogłaby coś wyjaśnić). Bardzo zastanawiające też jest to, że kocur w wieku prawie 7 miesięcy (a naprawdę był śliczny i nie wierzę, że nie było na terenie Łodzi zainteresowania) jeszcze nie znalazł domu i podejrzewałem, że mógł być wcześniej już jakiś problem i kot został zwrócony do pierwotnego właściciela, ale tego nikt nie udowodni i są to tylko przypuszczenia.

Dane „hodowli' (są one jawne więc nie łamie żadnego prawa podając):
Grażyna Gapińska
Hodowla Excel
ul. Astronautów 7/33

Dane rzekomego związku, do którego ta hodowla należy:
Stowarzyszenie Hodowców Kotów SHK
87-100 Toruń
Prezes: Cezary Springer (tutaj podpis na pewno nie był odręczny)
V-ce Prezes: Krzysztof Wycichowski

Czy w pierwszej fazie szukać pomocy w tym związku czy jest jakieś nadrzędne stowarzyszenie/związek, które powinno rozpatrywać taką sprawę? Czy polecają Państwo od razu skorzystać z prawnika, który rozpocznie postępowanie sądowe?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez PierzchalPL dnia Nie 18:12, 05 Lut 2017, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
l. gwiazdeczka
Administrator



Dołączył: 13 Sie 2008
Posty: 2071
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Halle (Saale)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:03, 05 Lut 2017    Temat postu:

po pierwsze strasznie mi przykro z powodu kociaka. prawie się popłakałam, czytając to co napisałeś.
po drugie: czy "hodowczyni" spisała z Tobą umowę kupna? tam takie rzeczy jak choroby powinny być wspomniane.
po trzecie: większość normalnych hodowli jest zrzeszonych w Federacji Felinologicznej Felis Polonia, o tym związku nigdy w życiu nie słyszałam. jednak na Twoim miejscu spróbowałabym się z nimi skontaktować, bo z tą kobietą raczej się nie dogadasz.
trzymam kciuki!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PierzchalPL
Jeszcze nierozmiauczany



Dołączył: 31 Gru 2016
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:37, 05 Lut 2017    Temat postu:

Na umowie widnieje zapis, że hodowca oświadcza, że kot jest w 100% zdrowy, odrobaczony i zaszczepiony i po 3 dniach kończy się moje prawo do roszczeń, także taki zapis pewnie "na kolanie" pisany nie będzie miał mocy prawnej. Pani z hodowli OCZAROWANIE, od której biorę kolejnego kociaka (należy do FPL) powiedziała, że w umowach powinno być zawarte jakie choroby nie są uwzględniane przy roszczeniach etc. Zresztą, tak jak napisałem, FIP jest prawdopodobnie skutkiem zapalenia polaczonego ze stresem, także podstawą w mojej sprawie będzie choroba układu moczowego. Jestem w pełni świadomy, że FIP nie jest możliwy do zdiagnozowania dużo wcześniej.

Mam jeszcze pytanie, następny kocurek będzie u mnie pod koniec marca. Czy drapak, w którym kot leżał prawie większość czasu powinien zostać wyrzucony (to samo pytanie mam odnośnie kuwety, miski, etc)? Z medycznego punktu widzenia wirus już dawno "umrze". Wszystko będzie oczywiście zdezynfekowane dodatkowo tak czy inaczej żeby zatrzeć zapachy. Zakup nowych rzeczy to nie problem, ale wole zasięgnąć opinii, ponieważ Pani z nowej hodowli jest lekko przestraszona tym wirusem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olena
Trochę rozmiauczany



Dołączył: 13 Gru 2009
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:04, 08 Mar 2017    Temat postu:

Jeśli znasz angielski to poczytaj o FIP:
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum poświęcone kotom syberyjskim i nie tylko Strona Główna -> Zdrowie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin